środa, 16 grudnia 2015

Ola i jej pierwszy ziemniaczek :)

Ola dzisiaj po raz pierwszy jadła ziemniaczka. Hmmm... jednak nie, jadła to za dużo powiedziane. Ola smakowała :)



Za 4 dni nasz malec kończy 5 miesięcy. Czas już powoli zacząć jeść jakieś konkrety, a nie tylko cyc i cyc, szczególnie, że tego cyca powoli przestaje wystarczać. Smak jabłuszka Oleńka już zna, banana też udało jej się skrobnąć. Dzisiaj przyszedł czas na ziemniaczka.
Nie powiem - byłam podekscytowana! Przygotowałam się do tego Olowego posiłku bardzo starannie, bo o ile jabłko czy banana wystarczy obrać i oskrobać, o tyle ziemniaczek musi być dobrze ugotowany i dokładnie rozgnieciony. Zapomniałam już trochę jak to jest karmić dzidzusia, bo Ala już dzidzusiem nie jest od ponad 4 lat :)

Tak więc był umyty garnuszek i woda przefiltrowana była i starannie wybrany świeżutki ziemniaczek... Wszystko było jak należy! Umyte, obrane, pokrojone, ugotowane, zmiksowane... gotowe do jedzenia!

Ola już w bujaczku, siedzi gotowa.

Śliniak - JEST!
Pielucha tetrowa pod ręką - JEST!
Chusteczka do wycierania dzioba - JEST!
Miseczka z cieplutkim rozgniecionym ziemniaczkiem - JEST!

Wygląda na to, że wszystko już jest. No i fajnie!

Nabieramy pierwszą łyżeczkę. Ola patrzy jak "samolocik" leci do buzi. Wrota otwierają się... Ziemniaczek ląduje tam gdzie trzebaaaa..... jedna minka, druga minka, trzecia minka, a wszystkie mówią: "Co to jest do cholery!? Coś mi się przyczepiło do podniebienia!?". Nagle oczy Oli robią się większe niż pięciozłotówki. Buzia cały czas otwarta... "Weś to zabierz!". 

Iiiiii...........?

"Be buuu, thhhhh pffff" ziemniaczek właśnie wylądował na:

                                           ...buzi Oli, bujaczku, ubranku, dywanie...

Ale, nieeee, mama ma za mało sprzątania, więc jeszcze jej troszkę dołożę, od siebie. Więc błyskawicznie rączki do buzi i niczym pani na poczcie odbijamy pieczątki!

                                       ...na głowie, na bujaczku, na rajstopkach, pod szyją, na rękawach, na zabawkach wiszących przy bujaku, a resztę jeszcze sobie wytrę w mamę! Albo nie! We włosy mamy! A co!....

Tego dnia już Ola nie otworzyła buzi, a przynajmniej nie po to by dać coś do niej włożyć :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Ala i Ola Template by Ipietoon Cute Blog Design