- Alusiu, proszę masz tutaj pieniążek, idź do sklepu i kup sobie drożdżówkę do szkoły
Mamy z Alą taką umowę, że jak wróci ze sklepu i dobrze policzy ile jej zostało pieniędzy po zakupach, to może zatrzymać resztę. Tym razem jednak nie miałam drobnych więc dałam jej 10 zł.
Ala wróciła ze sklepu i zadowolona mówi:
- Mamusiu dałaś mi 10 zł, zapłaciłam 3 zł za drożdżówkę, zostało mi 7 zł. Mogę zatrzymać resztę?
- No brawo, dobrze policzyłaś, jednak tym razem dostaniesz tyle - mówię i daję jej 2 zł.
Ala patrzy z niedowierzaniem to na mnie, to na 2 zł, które położyłam jej na dłoni:
- Ejjjj miałam zatrzymać resztę jak dobrze policzę, a nie jakieś marne 2 zł!
- No tak kochanie, ale tym razem nie mogę Ci dać całej reszty, bo też chcę sobie kupić coś do pracy na śniadanie.
- NIE MASZ SWOICH PIENIĘDZY!!!??? - krzyczy mała mądrala marszcząc czoło.
Nic dodać, nic ująć, matka znowu sprowadzona do parteru ;)
KURTYNA!
Tak to wygląda w praktyce :) My od przedszkola mamy ustaloną kwotę tygodniówek. Syn szybko nauczył się oszczędzać i szanować pieniądze. Odkąd poszedł do szkoły dostaje też dodatkowe fundusze na sklepik.
OdpowiedzUsuńhahahah dzieciaki są bystre!
OdpowiedzUsuń